Kierunki zamawiane

Dawno nic nowego nie pojawiło się na stronie, więc pomyślałem, że warto to trochę zmienić i dodać, coś do niemal pustej kategorii. Tym razem chciałbym wam przedstawić jak wygląda studiowanie informatyki na Politechnice Wrocławskiej, gdy jest to tak zwany kierunek zamawiany.

Wielu, głównie nowych studentów, ale także tych, którzy są z rocznika 89 bardzo ubolewa nad tym, że nie mieli takich możliwości jakie nam - rocznikowi 90' podarowano. Program kapitał ludzki i inwestowanie w kierunki "kluczowe dla gospodarki", polega głównie na tym, żeby urozmaicać ofertę dydaktyczną o dodatkowe kursy, płatne szkolenia, czy wyjazdy i seminaria, a również zachęca do nauki poprzez wypłatę stypendium dla najlepszych studentów na danym roku.

Napiszę więc co do tej pory w ramach tego kierunku nam zaoferowano:

  • Co semestr konkurs na stypendia - ok 30% początkowej liczby studentów otrzymuje stypendia w wysokości 700zł miesięcznie. Trzeba przyznać, że jest to kwota za którą ktoś biedniejszy ma się okazję utrzymać, a ci, którzy na brak gotówki nie cierpią wydają ją po prostu na rozrywkę, lub odkładają. Warto dodać, że na innych uczelniach, przykładowo Uniwersytecie Wrocławskim, to samo stypendium wynosi 1000zł - jest to zapewne spowodowane tym, że u nas otrzymuje je po prostu więcej osób.
  • Stypendium stażowe. Jeśli ktoś wybiera się na staż do jakiejś firmy informatycznej, gdzie będzie pracował za darmo, to Politechnika z środków kierunku zamawianego sfinansuje mu wypłatę w formie tzw. stypendium stażowego. Wysokość stypendium to 2400zł brutto - osobiście skorzystałem zanim rozpocząłem pracę - moim zdaniem dobra motywacja do pracy. Nawet byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby w to włożono więcej środków niż w comiesięczne wypłaty.
  • Wycieczka na targi Cebit - miła przerwa w trakcie semestru akademickiego pozwalająca wraz z 40 osobami z roku przejechać się na największe targi technologiczne w Europie. Dodam tylko, że byłem zawiedziony - jest to fajna rzecz, ale dla ludzi powiązanych z biznesem i szukających kontaktów, dla kogoś takiego jak ja, czy innych studentów było po prostu trochę nudno, ale fajnie było odwiedzić Hamburg.
  • Seminarium z zarządzania projektem - kolejna wycieczka, tym razem na terenie kraju. Niestety okazję na to miało tylko kilkanaście osób z roku (wg kolejności zgłoszeń). Również było ciekawie, nauka była przeplatana integracją z grupą i wycieczką krajoznawczą. Kierunek zamawiany tym razem zapewniał pobyt w hotelu i podróż.
  • Certyfikat Prince2 Foundation - niewątpliwie ciekawa sprawa dla ludzi, którzy swoją bliższą, lub dalszą karierę zawodową wiążą z zarządzaniem projektami, nie tylko informatycznymi, ale ogólnie. Sprawa tym bardziej ciekawa, że normalnie koszt szkolenia oraz podejścia do egzaminu to ok 3000zł - dla kilkunastu osób z roku ponownie było to za darmo (niestety tutaj nie zdążyłem się zapisać).
  • Kursy wyrównawcze z fizyki i matematyki na 1 semestrze. Sam nie odczuwałem potrzeby uczestnictwa w tym, ale prawdopodobnie niektórym się to przydało.
  • Dodatkowe kursy angielskiego - generalnie w toku studiów do zrealizowania mamy obowiązkowo 2 semestry języka angielskiego i w ciągu nich trzeba zaliczyć język angielski przynajmniej na poziomie B2E. Dzięki kierunkom zamawianym, można było zapisać się do dodatkowych grup angielskiego co niewątpliwie mogło poprawić zdolności lingwistyczne. Niestety trzeba tutaj podać minus samej realizacji tego pomysłu - brak ocen powodował, że niektórzy po prostu mieli to w nosie zajmując miejsca osobom, które na pewno by lepiej to wykorzystały.
  • Wykład z zagranicznym wykładowcą dotyczący sztucznej inteligencji - niestety nie miałem okazji uczestniczyć, ale z tego co wiem, to ciężko było zrozumieć co profesor mówił (pochodził z Azji).
  • Kolejna seria wykładów z zagranicznym wykładowcą - tematyka, sztuczna inteligencja.

No i to by było do tej pory na tyle (po 4 semestrach studiów). Ciekawe są jednak rzeczy na stronie Politechniki, które mówią o tym, co jest jeszcze przewidziane. Znajdują się tam m. in. wsparcia do zdobycia certyfikatów GAP, czy CCNA oraz szkolenia Google, IBM, czy SAP - przyznaję, że chętnie bym wziął udział w każdym z nich.

Moje odczucia na temat kierunku zamawianego są takie, że jest to naprawdę fajna rzecz, ale niestety nie dla każdego przydatna. Wiele osób walczy niemal na śmierć i życie o to, żeby otrzymać magiczne 700zł, wymiana informacji między studentami jest pogorszona, choć na szczęście w gronie dobrych znajomych nie ma z tym problemu. Wiele ludzi z młodszego pokolenia narzeka również na to, że kierunek zamawiany nie pojawił się ponownie na PWR - szczerze mówiąc to dziwię się, że w ogóle kierunek, gdzie zawsze jest masa chętnych dostał dofinansowanie. Myślę, że równie dobrze poradził by sobie bez dodatkowej liczby studentów (która w sumie i tak już po 4 semestrach pożegnała się ze studiami). Nie widzę więc sensu inwestowania wciąż w to samo, co innego dać dofinansowanie na kierunki pokroju fizyki technicznej, gdzie ludzi naprawdę brakuje.

Podsumowując więc, ja się cieszę, że mogę dostać dodatkowe środki na utrzymanie, że dostaję od uczelni dodatkowe możliwości rozwoju i nawet "głupie" wycieczki. Uatrakcyjnia to mój pobyt na studiach, pozwala zdobyć trochę dodatkowej wiedzy. Z drugiej strony wiem, że to dosyć nieuczciwe i krzywdzące dla innych, jednak tak trafiło - ja narzekać nie mogę.

Dyskusja i komentarze

Masz pytania do tego wpisu? Może chcesz się podzielić spostrzeżeniami? Zapraszamy dyskusji na naszej grupie na Facebooku.

Poniżej znajdziesz archiwalne wpisy z czasów, gdy strona była jeszcze hobbystycznym blogiem.

Japson

Bardzo miło z Twojej strony, że poświęcasz czas na naukę innych a dodatkowo wymieniasz się doświadczeniem z pobytu na studiach co jest bardzo ważne szczególnie dla przyszłych informatyków. Jestem w trakcie nauki kursu i uważam, że masz talent nauczania. Pozdro!!

Kamo

Powiem tak: obecnie status "zamawiany" decyduje o popularności kierunku, co mnie nieco martwi. W tym roku składam papiery na fizykę techniczną. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mało ludzi na to idzie, że są słabe perspektywy pracy w zawodzie i ogólnie że dostaje się tam każdy... Ale jestem hobbystą fizykiem i chce się uczyć tego, co mi się podoba, co kocham. Żałuję jednego: nikt nie dofinansowuje tego kierunku. Praktyk i zajęć dodatkowych jest tyle co NIC. A podejście większości profesorów (z relacji starszych studentów) jest na zasadzie "i tak za rok zrezygnujecie, bo przyszliście tu tylko po to by lepiej się przygotować do poprawki matury z roz. fizyki". Gdy przychodzi moment wyboru specjalizacji i z 90 studentów liczba spada do ~20, wybierają tą, która albo jest najbardziej popularna albo najłatwiejsza w realizacji. Nie obchodzi ich zdanie studenta. A na takiej matematyce stosowanej która JEST JUŻ dofinansowywana, ale perspektywy są niemal identyczne jak po fizyce (albo gorsze, bo matematyków więcej niż fizyków), ciało pedagogiczne traktuje studenta jak kogoś ważnego, specjalnego. Zachęca się go do dalszej pracy, ułatwia mu się drogę... No ale koniec narzekania. Ja powiem jedno: wybierajmy to co chcemy, a nie to, na co jest wyścig szczurów.

Sławek Ludwiczak

Co do studiów za granicą, na przykład w Niemczech to powiem, że wcale niemieckiego znać nie trzeba. Są uczelnie uczestniczące w programach międzynarodowych, gdzie zajęcia są prowadzone po angielsku. Sam się zastanawiam nad wyjazdem, póki jestem młodym studenciakiem, który z pracy może w sumie zrezygnować w każdej chwili wiele nie tracąc. Jako ciekawostka dwa filmiki jakie nakręciłem w laboratoriach uczelni w której byliśmy: http://www.youtube.com/watch?v=KjBRQablmPA http://www.youtube.com/watch?v=ic0dLxRzuKM Na PWR o takim sprzęcie raczej można pomarzyć, a ta w Niemczech ma 1/5 studentów tego co u nas. Budżet roczny mają chyba mniejszy niż ten, który PWR wydaje na remont pojedynczego budynku... Ja na szczęście poszedłem w kierunku programowania wyższego poziomu, a dzięki bardziej marketingowemu hobby z praktykami i później pracą też nie miałem problemu (w sumie to chętnie do programowania jeszcze wrócę). Życzę wytrwałości w swojej pasji i żeby jednak udało się ją rozwijać oraz kiedyś przełożyć na godziwą pracę :)

Sławek Ludwiczak

Generalnie na kierunkach zamawianych kasa jest/była pakowana w kierunki na które jest zapotrzebowanie na rynku pracy - dziwię się, bo powinno się raczej finansować te kierunki, które pozwolą rozwinąć inne dziedziny gospodarki, a nie informatykę, w której i tak znajdzie się raczej full specjalistów. W zeszłym tygodniu byłem na kilkudniowym wyjeździe w Niemczech (finansowany z kierunku zamawianego) i szczerze mówiąc to polecam się zastanowić nad studiami międzynarodowymi - warunki studiów bez porównania lepsze niż u nas, chociaż raczej trzeba mieć trochę swojej kasy żeby się utrzymać. Jeśli chodzi o fizykę, fizykę techniczną to myślę, że na zachodzie dużo łatwiej będzie znaleźć też pracę.

Kamo

"Generalnie na kierunkach zamawianych kasa jest/była pakowana w kierunki na które jest zapotrzebowanie na rynku pracy" <- niestety nie mogę się zgodzić. Zauważ proszę, że prócz informatyki pakują kasę w coś tak.. egzotycznego jak fotonika/mechatronika/inżynieria produkcji/nanotechnologia/biotechnologia etc. Kierunki po których próżno szukać pracy w Polsce oraz bardzo trudno o nią w Europie (już pomijając fakt, że poziom większości uczelni jest zbyt niski na te kierunki...). Oczywiście, mechatronika jest może przyszłościowa, ale nie mam nikogo ze znajomych którzy by pracowali po niej w zawodzie w Polsce (prócz Elektroutomatyce na AM). Za granicą też ciężko. Plus trud włożony w naukę =/= przyszła praca i perspektywy. "dziwię się, bo powinno się raczej finansować te kierunki, które pozwolą rozwinąć inne dziedziny gospodarki, a nie informatykę, w której i tak znajdzie się raczej full specjalistów." <- full ludzi jest na pewno po informie, tylko sam potwierdzisz że specjalistów jest nadal za mało. Nie potrzeba w tym kraju ludzi z papierkami, tylko pasjonatów i hobbystów. Pracuję w firmie z systemami przeciwłamaniowymi/pożarniczymi, monitoringiem pożarniczym etc. 4 miesiące szukaliśmy programisty C/C++ (głównie chodziło o przepisanie programów diagnozujących i klientów z win98 na win server2008 i linux) oraz teleinformatyka na sysadmina i łączniowca. NIKT się nie fatygował by złożyć CV. Dopiero gdy szef zaczął reklamowac się po uczelniach znalazło się kilku śmiałków (Zarobki? 5tys praktycznie od ręki, dla osoby BEZ doświadczenia, chcącej się uczyć nowych rzeczy i nie bojącej się innowacyjnych technologii). Niestety gdy widzieli coś takiego jak projekty z PoE, albo kazano im zbudować prostą wieżę radiową wymiękali i rezygnowali. Bo to nie była wiedza "podręcznikowa". "studiami międzynarodowymi – warunki studiów bez porównania lepsze niż u nas, chociaż raczej trzeba mieć trochę swojej kasy żeby się utrzymać" <- składałem papiery na Stanford University. Nawet dostałem stypendium pokrywające w 80% opłaty uczelni. Niestety, życie w USA jest dla mnie zbyt drogie i nie mogę sobie na nie pozwolić. Najtańsze rozwiązanie po wstępnych wyliczeniach wychodziło w okolicach 4tys zł na miesiąc (głównie przez extra kasę za to że jestem obcokrajowcem). A to nie są byle jakie kwoty dla zwykłego polaka. Język niemiecki w jakimś tam stopniu mam opanowany, aczkolwiek nie w takim by uczyć się w niemczech (tam wszyscy sobie studia chwalą). Myślałem nad studiami fizyki w Japonii, nawet brałem udział w konkursie na stypendium. Ostatecznie zrezygnowałem ze względu na koszty kosmiczne utrzymania (znacznie wyższe niż w USA). Dlatego zostaje mi Polska. Zresztą, tu się urodziłem i tu chcę żyć. "Jeśli chodzi o fizykę, fizykę techniczną to myślę, że na zachodzie dużo łatwiej będzie znaleźć też pracę." <- właśnie to jest paradoks zachodu... Tam bez fizyka teoretyka/doświadczalnego i jego porad to jak bez ręki w poważnej budowlance, firmie elektrycznej etc. Sprawdzałem oferty pracy i np. we Francji było więcej propozycji dla fiz. tech niż człowieka od IT. Nie wiem po co kupowac technologie i rozwiązania z zachodu, jeśli nasi fizycy i technicy często mają lepsze pomysły, tańsze i trwalsze. (przykład? Polon Alfa 4100 <- polska centrala pożarnicza, a bije na głowę osławionego Samsunga. Jeden z najbardziej cenionych produktów z polskiej elektroniki za granicą). Nasz poziom nauczania nie odbiega praktycznie w ogóle od zachodu z zakresu nauk ścisłych. Bolączką jest brak konkretnych praktyk. Plus zaporą są pieniądze i układy...

Kamo

"Są uczelnie uczestniczące w programach międzynarodowych, gdzie zajęcia są prowadzone po angielsku. " <- wybieram się na PWr albo PP, zobaczymy, może uda się na taki wyjazd załapać :). "Jako ciekawostka dwa filmiki jakie nakręciłem w laboratoriach uczelni w której byliśmy" <- poziom sprzętu robi wrażenie. No ale polska ma to do siebie, że patrzy się krótkowzrocznie, przez co tracimy... "Życzę wytrwałości w swojej pasji i żeby jednak udało się ją rozwijać oraz kiedyś przełożyć na godziwą pracę" <- I na wzajem panie Sławku. Gratuluję strony, choć dopiero co się uczę javy, artykuły są bardzo przystępne.

krrrr

Przykro mi, ale jestem na tej uczelni rocznikiem 91' ktory tego stypendium nawet nie mogl powachac... i niestety noz mi sie w kieszeni otwiera jak cos takiego czytam :|